Wersja demonstracyjna mojej drugiej książki. Pierwsza jak wiecie to kryminał z elementami akcji, ta natomiast jest w około 90 % romansem. Niezły odskok co nie? Zważywszy, że zacząłem pisać tę książkęw ostatnich tygodniach tworzenia pierwszej. Ta książka została napisana w całości, ale jeszcze czeka na to bym zebrał w sobie pokłady cierpliwości potrzebne w przypadku czekania na odpowiedzi [bądź ich brak], od wydawnictw którym pokaże ją. Niech nabiera "mocy prawnej", a ja powolutku kompletuje wydawnictwa oraz układam w głowie treści wiadomości [do każdego wydawnictwa inny aby nie czuły one, że są one tworzone metodą kopiuj-wklej]. No, ale jesteście tutaj dla DEMA, tak więc zapraszam do lektury.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 - Valeri Pol
Valeri Pol atrakcyjna brunetka o średniej długości włosach, dużych brązowych oczach, szkarłatnych pełnych oraz namiętnych ustach, wracała właśnie do domu po skończonych studiach. Studiowała na kierunku komunikacja międzyludzka. Wybrała ten kierunek ponieważ mimo swojego wyglądu była nieśmiała, a dzięki nim nabrała pewności siebie. Gdy Val wjechała na podjazd przed garażem wyłączyła silnik i spokojnym i zdecydowanym krokiem podeszła do drzwi frontowych. Kiedy weszła na ganek pogładziła ręką drewnianą poręcz werandy przypominając sobie jak razem ze swoją przyjaciółką Melani bawiły się tu jako dzieci. “Będę musiała ją odwiedzić”, pomyślała po czym odwróciła się do drzwi i nacisnęła na dzwonek. Jeden krótki dźwięk zobaczyła za drzwiami kształt zbliżającej się postaci. Kiedy drzwi otworzyły się stał za nimi jej ojciec, Val rozpromieniła się i objęła go “Strasznie się stęskniłam, tato”. - powiedziała.
- Ja też skarbie, witaj w domu. - odpowiedział trzymając ją w ramionach. - Gdzie twoje rzeczy?
- W samochodzie tato, zaraz po nie pójdę.
- Nie, ja je wezmę. Ty na pewno jesteś zmęczona po podróży idź weź gorącą kąpiel zrelaksujesz się i odpoczniesz Gdy skończysz torba będzie w twoim pokoju.
- Jesteś kochany jak zawsze. - odparła Valeri, oddając ojcu kluczyki do samochodu i udała się do łazienki. Gdy weszła do środka przy wannie były buteleczki z solą do kąpieli oraz różnymi płynami zapachowymi a obok kartka z tekstem napisanym ręką jej ojca “kochana Val, w tych buteleczkach są płyny do aromaterapii, w połączeniu z ciepłą wodą uwalniają woń przyjemną i oczyszczającą organizm”. Gdy woda się nalewała Valeri wlała wybrane przez siebie fiolki, następnie rozebrała się. Kiedy łazienkę wypełnił zapach lawendy podeszła do wanny zakręciła wodę i wsadziła do wody duży palec prawej stopy, poczuła przyjemne ciepło dlatego weszła do wanny i zanurzyła się w niej tak, że ponad poziom wody wystawała tylko twarz. Jej głowa odchylona w tył poddawała się ruchom wody oczy zamknięte odpoczywały a nozdrza wychwytywały przyjemne zapachy dając do umysłu Val obrazy plaży ze złocistym drobnym piaseczkiem oraz lazurową wodą która delikatnie ją okrywa po raz pierwszy od obronienia pracy całkowicie oczyściła umysł ze wszelkich myśli. Po prostu istniało tylko tu i teraz, leżała tak może z godzinę po czym wyszła wytarła się, wysuszyła włosy, owinęła się ręcznikiem i poszła do swojego pokoju. Kiedy otworzyła drzwi poczuła jakby cofnęła się w czasie. Wszystko zostało tak jak wtedy gdy wyjeżdżała na studia jako dziewiętnastolatka, te same plakaty na ścianach, ta sama książka przy łóżku, ten sam układ mebli. Skierowała się ku torbie położonej na łóżku, otworzyła ją i wyjęła z niej białą bieliznę, niebieskie jeansy oraz białą koszulkę bez rękawów, gdy usłyszała pukanie do drzwi oraz głos ojca - “Skarbie, zjesz ze mną obiad czy jesteś zmęczona i chciałabyś się przespać”? Odpowiedziała, że z rozkoszą coś zje. I że zaraz zejdzie tylko się ubierze. Pan Pol odparł, że przygotuje wszystko w kuchni, oraz aby zeszła kiedy wszystko będzie gotowa.
Rozdział 2 - Konrad Bez
Konrad Bez, dwudziestoczteroletni, rudowłosy mężczyzna o karierze sportowca. Mimo że nie osiągnął wiele na tym teatrze ma o sobie wysokie mniemanie. Lubi mówić o sobie “gdyby nie kontuzja to teraz grałbym w reprezentacji”. Kontuzja na którą spadają wszystkie winy to naderwanie ścięgna w prawej nodze, bolesna sprawa jednak Konradowi tak naprawdę nigdy nie chodziło o sport. Jego marzeniem jest sława i kobiety, nie miłość tylko przelotne romanse. Widać to już bylo nawet w szkole, jako sportowiec zawsze otaczał go wianuszek dziewcząt. Jego sylwetka atlety oraz delikatna aksamitna w dotyku skóra jeszcze mu w tym pomagały. Jedna dziewczyna wystarczała mu na mniej więcej tydzień a gdy mu się nudziła ten wybierał inną spośród tych wpatrzonych w niego jak w obrazek. Jednak zawsze czuł, że czegoś mu brakuje.
Konrad nigdy nie opuścił miasteczka, nawet nie brał takiej opcji pod uwagę. Dostał pracę trenera młodzików, i całkiem podobała mu się ta praca, nawet udawało mu się coś odłożyć a kontakt z dziećmi miał zawsze dobry. Jednak najlepszy kontakt miał z matkami tych dzieci. Nie ze wszystkimi, jednak pan Bez miał swoisty test “skoków w bok”, jak on to określał. Zaczynało się od niewinnych rozmów, później przechodziło do flirtów a kiedy raz, drugi, trzeci rzucił niby mimo chodem o kursie dla masażysty który skończył oraz czy nie mogłaby mu pomóc w egzaminie praktycznym. Wiedział już, że może potraktować masaż jako wstęp do gry wstępnej.
W pewien wtorek jak codziennie w godzinach popołudniowych Konrad urządzał sobie bieg, trwający od godziny do dwóch. Kiedy mijał mieszkanie państwa Pol zauważył przed ich drzwiami jakąś brunetkę, nawet chciał podejść i zagadać, niestety w momencie w którym chciał się zbliżyć drzwi się otworzyły i kobieta weszła do środka. “No cóż, nie ta to inna”, pomyślał i pobiegł dalej. Ten sposób myślenia jest bardzo w stylu Konrada prawda, jednak nie tym razem. Teraz każdą mijaną kobietę porównywał z tą tajemniczą kobietą. Kobieta ta wchodziła mu w każdą myśl dopóki nie postanowił, że jutro z samego rana, nawet przed treningiem z dziećmi. Pójdzie do państwa Pol i zapyta o tą kobietę. Na szczęście zawsze miał dużo do powiedzenia.
Kiedy wrócił do domu zdjął przepoconą koszulę, w końcu niedługo zaczyna się lato, spodnie i bieliźnie wszedł pod prysznic odkręcając zimną wodę. Dopiero gdy był cały mokry zdjął bokserki, a właściwie pozwolił by mu spadły. Zakręcił kran przeszedł nagi przez łazienkę założył szlafrok, zebrał ręcznikiem nadmiar wody oraz poszedł po czyste ubranie, po drodze zatrzymując się przed lustrem i podziwiając własne ciało. Ubrał świeżą bieliznę i krótkie spodenki, nawet bardzo krótkie ponieważ nogawki nie dochodziły nawet do połowy ud. “Trzeba skosić trawnik” - powiedział do siebie i w takim ubraniu poszedł poprosić sąsiadkę o pożyczenie kosiarki - “może zaproponuję w zamian wykoszenie jej trawnika, a jeszcze później ona zaprosi mnie do środka”.
Rozdział 3 - Jakub Mucha
Jakub Mucha, dwudziestotrzyletni barman z trzyletnim doświadczeniem. Brunet o szczuplejszej budowie, ma niewielki nos oraz usta a jego oczy mają barwę jasnej zieleni. Bar w którym pracuje otwarty jest przez całą dobę i ma scenę do organizowanie zabaw karaoke, on sam nigdy nie miał śmiałości by spróbować swych sił i śpiewać w innym miejscu niż dom. Waldek pracuje na nocnej zmianie na której na ogół jest największy ruch. Dzisiejszej nocy jednak około dwudziestej pierwszej wszyscy klienci przestali dla niego istnieć. Do klubu weszła kobieta. Brunetka, w niebieskiej sukience, pewnym krokiem podeszła do niego mijając po drodze dwoje innych barmanów i poprosiła o jakiś łagodny drink. Podał go jej i był gotów na zobaczenie jej pleców, jednak ona dalej siedziała na swoim miejscu, wzięła mały łyczek drinka a następnie spytała “Długo tu pracujesz?”. Jakub patrzył się przez moment na nią, po raz pierwszy klientka zapytała o coś innego niż drink. Gdy w końcu odpowiedział jej ta zadała kolejne pytanie i tak rozmawiali przez kilka godzin. Gdy skończył pracę spytał się czy może ją odprowadzić. Podczas spaceru, a właściwie truchtu w stronę domu kobiety mówili o tematach błahych na które nigdy nie zwracał większej uwagi. Kobieta go intrygowała, gdy słuchał jej melodyjnego aksamitnego głosu sprawiło mu to przyjemność. Gdy doszli do jej domu to kobieta zaproponowała wymianę numerów wymianę numerów. Żegnając go słowami “Zdzwonimy się”. Waldek nie pamiętał jak wrócił do domu. Gdy wreszcie obudził się ze swojego transu było już po trzynastej. Postanowił zadzwonić, znalazł odpowiedni numer i wcisnął słuchawkę połączenia, po chwili w telefonie słychać było głos
- Słucham.
- Dzień Dobry, tu Jakub Mucha. poznaliśmy się wczoraj.
- A tak pamiętam - odpowiedziała postać - miło, że dzwonisz. Już się martwiłam że zapomniałeś.
- Nie, nie zapomniałem, nie mógłbym. Chciałbym zaprosić cię w sobotę na maraton filmowy, a później, jeśli jeszcze będziesz miała ochotę ze mną przebywać śniadanie. - Przez dłuższą chwilę w telefonie była tylko cisza i Waldek myślał, że Valeri rozłączyła się już i kiedy usłyszał jej głos uśmiechnął się, nim jeszcze dotarło do niego co mówiła.
- Jasne z chęcią się z tobą wybiorę. Wiesz dopiero wróciłam i nie mam za bardzo planów.
- Zgadzasz się? Ja bardzo ci dziękuję… - w tym momencie do domu Jakuba zadzwonił dzwonek - … ktoś jest przy drzwiach. To co zadzwonię później i omówimy szczegóły?
- Będę czekała. - odparła Valeri i rozłączyła się.
Mężczyzna poszedł sprawdzić kto jest przed drzwiami. Na zewnątrz czekał Andrzej, jego znajomy z pracy. Poprosił go o zastępstwo na dzisiejsze popołudnie. Zgodził się ale tylko dlatego by mieć u niego dług wdzięczności i w razie czego wziąć wolny dzień zamiast niego.
Rozdział 4 - Valeri Pol
Valeri obudziła się koło szóstej rano. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że niepotrzebnie. Przez mniej więcej pół godziny nie wychodziła z łóżka. Leżałaby dłużej gdyby nie potrzeba skorzystania z toalety. Następnie ubrała się i zeszła na dół do kuchni aby zrobić sobie kawę. Kiedy weszła do kuchni zobaczyła swego ojca, ten odwrócił się, spojrzał na Valeri uśmiechnął się i rzekł “Dzień dobry skarbie. Dobrze się spało?”. Odpowiedziała z uśmiechem po czym wzięła kubek z gorącą kawą i następnie wyszła przed dom. Kiedy otworzyła drzwi frontowe uderzyło ją chłodne powietrze wywołując gęsią skórkę. Valeri Złapała kubek drugą dłonią i zbliżyła go do twarzy, aby ogrzać się parą z kubka. Obserwowała ludzi, którzy byli jak na tak wczesną porę dość liczni. Przyglądała się głównie mężczyzną, jednak żaden nie miał w sobie nic wyróżniającego, wtedy usłyszała kobiecy głos - Valeri? To ty? - Zwróciła głowę w kierunku z którego dobiegał głos. Jakaś blondynka do niej machała. Miała długie, delikatnie falowane włosy z uniesionymi końcówkami. Ubrana w ciemnozieloną kurteczkę oraz jeansy. Gdy ich spojrzenia się spotkały kobieta do niej podeszła i serdecznie uściskała. Valeri odwzajemniła uścisk ale nadal była lekko odchylona do tyłu. Kobieta zauważywszy to spytała - Poznajesz mnie?
- Niestety, nie za bardzo. - szczerze odpowiedziała Valeri.
- Jestem Melanie. - powiedziała blondynka - byłyśmy koleżankami w dzieciństwie.
- Melanie!? - odpowiedziała zszokowana - Rany jak dawno cię nie widziałam. Co się z tobą działo?
- Powoli, ja też mam do ciebie dużo pytań. Może zabawimy się w grę najpierw jedna potem druga.
- W porządku wejdź do domu, w środku jest przyjemniej.
Kobiety rozmawiały przez długi czas. Na początku Valeri opowiadała o sobie, a następnie Melanie mówiła jak po szkole przez dwa lata pracowała we Francji jako korektor w jednej z mniejszych gazet. Po powrocie do kraju i miasta została wykładowcą w tej samej szkole do której sama chodziła. Naucza języka francuskiego. “Uczniowie pewnie wpatrują się cały czas w ciebie”, wtrąciła Valeri a potem obie kobiety zaczęły się śmiać. Melanie opowiedziała tej dawnej znajomej o mężczyźnie którego poznała i wnioskując z jej opisów Valeri domyśliła się, że jest w ich relacji coś więcej.
- Chciałabyś go poznać? - spytała Mel.
- Jasne, czemu nie.
- To co. Spotkajmy się w klubie RAJ, bardzo łatwo trafić. - powiedziała i zaczęła wyjaśniać gdzie jest, jednak urwała w pół słowa i rzekła - Albo wiesz co, zaprowadzę cię. Kiedy chcesz?
- Może teraz. - odparła Valeri.
- Ale on zjawia się dopiero wieczorem.
- Przecież nie wejdziemy do środka. Chcę tylko zobaczyć gdzie jest lokal.
- W porządku przekonałaś mnie. - powiedziała Melanie i razem poszły wolnym krokiem w stronę RAJ’u.
Rozdział 5 - Raj
Raj, jest to klub otwarty dwadzieścia cztery godziny na dobę. Aby nie znudzić potencjalnych klientów wprowadza się urozmaicenia, jak na przykład wieczór karaoke czy noc z przebojami tylko jednego gatunku. Trzeba przyznać, że spełnia to swoją rolę. Nawet lepiej niż spodziewały się właścicielki. Valeri i Melanie stały przed wejściem, Val spojrzała na przyjaciółkę i zapytała “I gdzie ten twój chłopak?”, Melanie stwierdziła, że jest w środku ponieważ tak się umówili. I tak obie kobiety weszły do środka. Jedna ubrana w jasno zieloną suknię na ramiączkach z falowaną dolną częścią i odkrytymi plecami. Do kompletu miała obcasy w kolorze białym przechodzącym bardzo delikatnie w zieleń oraz niewielką torebkę w kolorze sukni. Druga kobieta natomiast założyła niebieską suknię która idealnie grała z jej kruczoczarnymi włosami. Jej buty były niższe niż koleżanki jednak wystarczająco wysokie by podkreślić długość jej nóg. Kiedy kobiety przekroczyły próg klubu Melanie odnalazła wzrokiem swojego partnera i całkiem zapomniała o towarzyszce podbiegając do niego i rzucając się na szyję, tak że prawie się przewrócili. Valeri przez moment obserwowała ich lecz w następnej chwili jej wzrok przeniósł się na mężczyznę za barem. Brunet, mniej więcej średniego wzrostu oraz szczupłej postury. Przyciągał ją tym, że stał trochę na uboczu. Postanowiła podejść do niego, widziała wcześniej inne postacie w uniformach barmanów lecz postanowiła ich zignorować. Usiadła na przeciwko mężczyzny i powiedziała “Cześć, szykuje się długi wieczór a ja nie chcę obudzić się pod stołem, nalej mi coś łagodnego”. Mężczyzna podał jej drinka mówiąc “proszę”, a następnie zajął się jakimiś sprawami, jednak Valeri nie chciała go tak łatwo zgubić, postanowiła go podpytać i nawet nie zauważyła jak przegadali razem całą noc a następnie całą drogę powrotną do domu, gdy ją odprowadzał. Kiedy zamknęła drzwi oparła się o nie plecami policzyła do dziesięciu a następnie schylona odwróciła się delikatnie otworzyła drzwi i przez szparę obserwowała jak mężczyzna odchodził. “Ciekawe czy zadzwoni?”. pomyślała. W kolejnej chwili spojrzała na zegar w przedpokoju i poszła do łazienki wziąć prysznic. Kiedy stała w kabinie a woda prysznica leciała z góry zamknęła oczy i uniosła twarz wprost w strumień wody, powoli przeczesywała włosy palcami nie myśląc o niczym innym jak o cudownej ciepłej wodzie spływającej z twarzy. Gdy wyszła z kabiny chwyciła ręcznik i rzuciła sobie w twarz by lepiej poczuć jego zapach. Po wytarciu się założeniu szlafroka poszła do swego pokoju gdzie poszła spać. A właściwie próbowała zasnąć ponieważ co chwilę przypominała sobie nowe szczegóły twarzy mężczyzny, jak on miał na imię a tak, Jakub. Zdała sobie sprawę, że uśmiecha się delikatnie na wspomnienie jego nieśmiałości na początku rozmowy, uważała że to urocze. Na szczęście na zajęciach ćwiczyła rozmowy z takimi ludźmi. Tylko, że w badaniach to zawsze kobiety były bardziej skryte a mężczyźni musieli poprzez pytania odnajdywać informację. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej na wspomnienia niektórych sekretów które musieli wyciągnąć i jak niektórzy z nich nieudolnie próbowali.
Myślała tak aż do godziny dziewiątej kiedy to zadzwonił telefon, Valeri sądząc, że to Jakub szybko odebrała mówiąc “Cześć właśnie myślałam o naszym wczorajszym spotkaniu...” - ale nie dokończyła ponieważ po drugiej stronie odezwał się głos Melanie
- Jakim, spotkaniu. Chciałam ci przedstawić mojego misiaczka a ty gdzieś znikłaś.
- Nie chciałam wam przeszkadzać, a po za tym poznałam kogoś.
- Rany aleś ty szybka wczoraj przyjechałaś i już wyrwałaś jakiegoś faceta. - powiedziała Melanie śmiejąc się.
- Tak jakoś wyszło. - odparła cała rozpromieniona Valeri.
- Aha - odparła Mel przeciągając “aa” - opowiadaj. Jak ma na imię? gdzie mieszka? jak wygląda? Czy jest sexy? Czy spotkacie się jeszcze?
- A co ty taka ciekawska? Nic nie powiem, aby nie zapeszać. Gdyby coś się miało rozwinąć to dowiesz się pierwsza więc nie martw się
Komentarze
Prześlij komentarz
Ta sekcja należy do Was. Zostawcie ślad po sobie ;)