I powróciłem do uniwersum znanego z serii "Zaginiona Flota", oraz "Przestrzeń Zewnętrzna", w skrócie to podobało mi się to jaki jest tom pierwszy ale odczuwam niewielki niedosyt. Chociaż zdaje sobie sprawę iż taki stan jest lepszy niż zmęczenie materiałem. Już teraz wiem, że chętnie sięgnę po kolejne tomy.
Jack Campbell powraca do świata “Zaginionej floty” z nową, pełną akcji serią, w której przedstawia początki Sojuszu.
Ziemia przestała być centrum wszechświata.
Po wynalezieniu napędu skokowego, pozwalającego podróżować w kosmosie z prędkością nadświetlną, ludzkość zakłada kolejne kolonie. Jednak ogromne odległości pomiędzy nowo zasiedlonymi układami oznaczają, że stary porządek i prawo międzygwiezdne, nadzorowane przez Ziemię, przestają istnieć.
Kiedy sąsiedni świat przypuszcza atak, młoda kolonia, Glenlyon, zwraca się o pomoc do Roberta Geary’ego, byłego oficera floty gwiezdnej oraz Mele Darcy, byłej szeregowej piechoty kosmicznej. Mając do dyspozycji jedynie zaimprowizowaną broń i kilkunastu ochotników muszą stawić czoła okrętom wojennym oraz uzbrojonym żołnierzom.
W obliczu kolejnych ataków i coraz większych strat zadawanych przez piratów jedyną nadzieją na odzyskanie pokoju jest Carmen Ochoa, „Czerwoniec” z pogrążonego w anarchii Marsa oraz Lochan Nakamura, przegrany polityk. Ta dwójka ma jednak plan – chcą położyć podwaliny pod wspólną obronę, co pewnego dnia może przekształcić się w sojusz. Jeśli jednak ich wysiłki spełzną na niczym, rosnąca w siłę potęga agresorów może zmienić te odległe rejony kosmosu, będące ostoją wolności, w pola bitew pierwszych gwiezdnych imperiów.
Książka, a właściwie cała seria która zaczyna się to powieścią pokazuje nam początki tego co widzimy w serii "Zaginiona Flota", jednak mimo ciekawego początku serii i ogólnego bardzo dobrego początku Awangarda jest spokojną książką. Widać, że w tym tomie autor chciał przybliżyć nam bohaterów oraz sytuację w koloniach w czasach niedługo po wynalezieniu napędów skokowych ale samych walk jest niewiele. Nie chcę przez to powiedzieć, że książka jest nudna czy posiada ślamazarne tempo. Gdyby tak było nie poznałbym tych lekko ponad czterystu stron w jakieś półtora dnia, raczej chodzi mi o to, że chciałoby się więcej. Na szczęście patrząc na rozwijanie się fabuły można mieć nadzieję na dużo działania w kolejnych tomach.
----------------------------------------------------------------------------------------
Okładka:
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Seria: Narodziny Floty
Premiera: 17 września 2021
--------------------------------------------------------------------------------------
Opis wydawcy:
Jack Campbell powraca do świata “Zaginionej floty” z nową, pełną akcji serią, w której przedstawia początki Sojuszu.
Ziemia przestała być centrum wszechświata.
Po wynalezieniu napędu skokowego, pozwalającego podróżować w kosmosie z prędkością nadświetlną, ludzkość zakłada kolejne kolonie. Jednak ogromne odległości pomiędzy nowo zasiedlonymi układami oznaczają, że stary porządek i prawo międzygwiezdne, nadzorowane przez Ziemię, przestają istnieć.
Kiedy sąsiedni świat przypuszcza atak, młoda kolonia, Glenlyon, zwraca się o pomoc do Roberta Geary’ego, byłego oficera floty gwiezdnej oraz Mele Darcy, byłej szeregowej piechoty kosmicznej. Mając do dyspozycji jedynie zaimprowizowaną broń i kilkunastu ochotników muszą stawić czoła okrętom wojennym oraz uzbrojonym żołnierzom.
W obliczu kolejnych ataków i coraz większych strat zadawanych przez piratów jedyną nadzieją na odzyskanie pokoju jest Carmen Ochoa, „Czerwoniec” z pogrążonego w anarchii Marsa oraz Lochan Nakamura, przegrany polityk. Ta dwójka ma jednak plan – chcą położyć podwaliny pod wspólną obronę, co pewnego dnia może przekształcić się w sojusz. Jeśli jednak ich wysiłki spełzną na niczym, rosnąca w siłę potęga agresorów może zmienić te odległe rejony kosmosu, będące ostoją wolności, w pola bitew pierwszych gwiezdnych imperiów.
-------------------------------------------------------------------------------------
Opinia:
Nie musicie znać innych tomów aby cieszyć się z tej powieści. Chronologicznie akcja książki dzieje się jak wspominałem wcześniej ileś tam lat wcześniej. Jednak jeśli znacie Zaginioną Flotę czy Przestrzeń Zewnętrzną, to uśmiechniecie się za każdym razem gdy natraficie na znajomą nazwę systemu lub postaci. Nie będę wam pisać spoilerów ale jest kilka momentów. Dodatkowo, przyłapywałem sam siebie na porównywaniu stanu kolonii teraz oraz stanu Sojuszu czy Światów Syndykatu z późniejszych serii.
Styl pisania autora jest lekki i pomimo przekazywania informacji w stylu sci-fi taktyka oraz zachowanie organów militarystycznych jest przedstawiony w sposób w którym widać, że twórca ma doświadczenie jako żołnierz.
Styl pisania autora jest lekki i pomimo przekazywania informacji w stylu sci-fi taktyka oraz zachowanie organów militarystycznych jest przedstawiony w sposób w którym widać, że twórca ma doświadczenie jako żołnierz.
Komentarze
Prześlij komentarz
Ta sekcja należy do Was. Zostawcie ślad po sobie ;)