Ann Dove - wywiad

 

1. Czy mogłabyś przedstawić się tym spośród czytelników którzy są jeszcze przed poznaniem twoich powieści?

Najtrudniej jest mówić o sobie, dlatego posłużę się nudnym wzorcem: jestem absolwentką filologii angielskiej, z wykształcenia rekruterką IT, a z zamiłowania pisarką. Swoje historie tworzę od najmłodszych lat (pierwszą "książkę" napisałam mając osiem lat). Lubię podróże i sport na świeżym powietrzu, a w szczególności jazdę na rowerze, górskie wycieczki i strzelanie z łuku.


2. Pierwszy tom Zmierzchu Bogów bardzo mocno jest związany z mitologią nordycką. Skąd takie zainteresowanie nią?

Mitologie fascynowały mnie odkąd pamiętam. Tę grecką przeczytałam na długo zanim była lekturą szkolną i absolutnie mnie oczarowała. W wieku nastoletnim zapoznałam się z dziełami Tolkiena (które do tej pory stanowią dla mnie swego rodzaju wyznacznik dobrego fantasy) i wówczas odkryłam, że autor mocno inspirował się bogatą mitologią nordycką, którą postanowiłam wówczas poznać.



3. Skąd pomysł na stworzenie Zmierzchu Bogów?

Tak naprawdę po przeczytaniu wielu mitów (w szczególności tych dotyczących dzieci Lokiego oraz o Miodzie Poezji) z Dziewięciu Światów w mojej głowie zaczął się rodzić pomysł na historię strażniczki Świętego Sadu, na której spocznie odpowiedzialność powstrzymania Ragnaröku.


4. Wyobraź sobie, że możesz przenieść się do świata ZB. Czy mogłabyś powiedzieć, co się z tobą dzieje?

Ojej, znając mnie to chciałabym zwiedzić każdy zakątek Niu Riki! Chętnie pospacerowałabym po Asgardzie i podziwiała kwitnące kwiaty, wykąpałabym się w Morzu Gwiazd w Vanaheimie i spędziła leniwe popołudnie wylegując się pod jednym z orzechowców w Alfheimie. Na Jul oczywiście wybrałabym się do Jötunheimu. Do krainy krasnoludów również chętnie bym zawitała, choć nie na długo, bo kopalnie i miejsca pod ziemią wywołują u mnie dyskomfort. Chciałabym zobaczyć wulkan Brand w Muspelheimie (przyznam, że miałam okazję widzieć nieduży aktywny wulkan z bliska i to było niesamowite doświadczenie)! Tylko Nilfheim bym sobie odpuściła z wiadomych przyczyn ;).
5. Wiem, że ZB nie jest twoim debiutem, ale czy przed pierwszą powieścią miałaś jakieś przygody z pisarstwem?

Owszem, pisanie towarzyszy mi odkąd pamiętam - przelewanie myśli na papier zawsze było dla mnie swego rodzaju terapią (w sumie nadal jest!), a moja bujna wyobraźnia sprawia, że pomysłów mi nie brakuje. Często brałam udział w szkolnych konkursach literackich i raz nawet udało mi się zdobyć wyróżnienie, ale tak jak wspominałam, nie traktowałam nigdy pisania jako czegoś "na poważnie". Raczej było to zawsze coś dodatkowego, pewna forma rozrywki i eskapizmu.





6. Masz swój rytuał pisania? Czy musisz mieć spełnione jakieś warunki, aby pisać, czy możesz dosłownie zawsze i wszędzie "przelać na papier", pomysły?

Jeśli mam tylko możliwość to uciekam w góry, gdzie w małym apartamenciku z widokiem na Giewont piszę całymi dniami, wypijając hektolitry herbaty i kawy, nierzadko pomijając posiłki. Jeśli jednak coś mi przyjdzie do głowy i muszę to spisać od razu, żeby mi nie uciekło, to robię to nie zważając na chaos wokół mnie. Mój mąż już raz nagrał taką scenkę: muzyka z piosenkami dla dzieci na full, wokół masa zabawek i pośród tego wszystkiego nasz synek urządzający sobie imprezkę życia, a ja twardo siedzę i piszę...

7. Czy kłócisz się czasem ze swoimi bohaterami? I pytanie połączone z tym. Czy dajesz swoim postacią "wolną wolę", czy jednak masz ich zaplanowanych od "A" do "Z"?

Jestem tzw. "control freakiem" - nie zabieram się do pisania nie mając jasnego obrazu danej postaci w mojej głowie (nie tylko wyglądu, ale przede wszystkim czołowych cech charakteru i ich motywacji). Nie kłócę się z nimi, a raczej ze sobą jeśli coś źle napiszę i rzuca się w oczy, że przecież dana postać tego, czy tamtego by nie zrobiła/nie powiedziała, bo to nie w jej stylu.


8. Czy pamiętasz może swoją pierwszą książkę lub serię po której zamarzyłaś by stworzyć coś własnego? A może te marzenia były w Tobie zanim zaczęłaś czytać?

Bardzo ciężko wskazać mi konkretny moment, kiedy zapragnęłam napisać coś własnego, bo piszę odkąd się nauczyłam alfabetu. Jest to dla mnie tak naturalne jak to, że trzeba jeść i pić ;). To w połączeniu z bujną wyobraźnią sprawia, że w zasadzie od ósmego roku życia piszę stale. Jedyną dłuższą przerwą jaką miałam od pisania była związana z pojawieniem się na świecie mojego synka. Wtedy brakowało czasu na sen, a gdzie tam za pisanie się zabierać ;).


9. Planujesz może spróbować swoich sił w książkach paragrafowych? To książki gdzie czytelnik decyduje jak postąpi bohater.

Kojarzę tego typu książki. Kiedyś rozważałam zostanie game writerką - wówczas faktycznie trzeba uwzględniać w fabule wiele historii i możliwych opcji, jak losy bohaterów się mogą potoczyć. Na tę chwilę "za wysokie progi" jak dla mnie, ale może kiedyś?


10. Co radziłabyś autorom w trakcie lub przed pierwszym debiutem?

Pisać :)! Nie robić sobie wymówek, nie obiecywać "jutro zacznę na poważnie", albo (co gorsza) nie wmawiać sobie, że to jest do niczego, lub bez sensu, bo tyle książek już jest na rynku. Wiadomo, trzeba mieć realistyczne podejście do sprawy - mało kto zbiera nagrody za swój debiut. Ważna jest jednak konsekwencja w działaniu i stałe szlifowanie warsztatu. Ja na przykład patrząc na swój debiut zmieniłabym w nim wiele, ale czy go żałuję? Absolutnie nie, bo wydanie swojej książki nauczyło mnie wielu rzeczy i wyciągnęłam lekcję co zrobić, by z kolejnymi książkami było już tylko lepiej.






Bardzo dziękuję za ten mini wywiadzik a także za grafiki dołączone do niego.

Komentarze